Niektórzy lubią powtarzać jak katarynka, że prawdziwy mężczyzna powinien spłodzić syna, wybudować dom i zasadzić drzewo. Dzięki dobrodziejstwu technologii i powstawaniu coraz to bardziej wymyślnych zabawek erotycznych wszystkie te patriarchalne podstawy mogą runąć jak domki z kart albo mury. Tak jak śpiewał Jacek Kaczmarski „A mury runą, runą, runą. I pogrzebią stary świat”. Na razie na przeszkodzie w spełnianiu męskich „obowiązków” stanąć mogą coraz popularniejsze masturbatory dla mężczyzn. Takich prawdziwych z penisami.

Obecnie tego typu akcesoria cieszą się coraz większym wzięciem, a dowodem na to jest już druga generacja masturbatorów Lelo F1S. Na rynku jest sporo rękawów, strokerów, masturbatorów, „kieszeni”, sztucznych wagin czy anusów. Sama linia Fleshlight Girls liczy około 50 modeli, którym patronują znane, lubiane i kochane – dosłownie, w przenośni, w snach oraz marzeniach – aktorki jak Angela White, Alexis Texas, Anikka Albrite czy Tanya Tate, wymieniając te bardziej krągłe.

Do tego dochodzą różne modele Fleshlight jak Go czy Flight (do podróży i bardziej kompaktowe) czy Ice (przezroczyste).

Lelum polelum czy lelowacja?

Ale Lelo F1S wydaje się być czymś więcej. Jak to ujął szwedzki producent, to nie męski masturbator, stroker ani rękaw do masturbacji, to konsola przyjemności. Jezusie Nazareński, to Xbox, Nintendto czy Playstation już nie wystarczają?! A propo Jezusa, można się zastanawiać jak kończy prawdziwy mężczyzna, lecz może lepiej spytać, jak zaczyna?

Od lelowania. Jak działa? Trochę inaczej niż Fleshlight czy inne strokery np. Tengi czy Kiiroo. Konsola ma kilka ciekawych technologii. Sensonic zamiast standardowych wibracji emituje fale dźwiękowe, a tempomat umożliwia kierowanie prędkościami silników, które można przyspieszać i spowalniać.

Do tego jest i Bluetooth, który po sparowaniu ze smartfonem pozwala bawić się czterema trybami, z których każdy zawiera 7 wzorów. Pod względem interakcji jest z jednej strony podobnie jak z Neonem Kiiroo. Z drugiej holenderski produkt ma kilka innych cech, nastawionych m.in. na dostosowywanie działania kieszeni do dźwięków, filmów i występów dedykowanych performerek.

Boże, chroń technologię!

W Lelo F1S połączenie silikonowych grzbietów, fal dźwiękowych i wibracji obejmuje całego penisa i zapewnia głęboki masaż jednocześnie. Niektórzy faceci mogą docenić, że w przeciwieństwie do rzeczywistości, można bawić się intensywnością, aby wzmocnić doznania. To nie jest popychający masturbator jak Fleshlight, więc nie ma potrzeby przesuwania go w górę i w dół. Podobnie jak Kiiroo, pozwala na zabawę całkowicie bez użycia rąk.

Dodatkową ciekawostką jest fakt, że wraz z konsolą, szwedzki producent oferuje również bezpłatnie dostępny zestaw dla programistów, który pozwala kontrolować i eksportować odczyty z 10 czujników urządzenia oraz pomóc firmie w stworzeniu aplikacji erotycznej. Cholercia,

Szwedzi naprawdę podeszli do tego poważnie i zrobili z tego jakąś misję.

To może przypominać piękny sen, ale nie tylko sam produkt jest luksusowy. Cena również. Czy tysiąc to mało, czy dużo, każdy odpowie sobie sam. Ale to naprawdę taniej niż wybudowanie domu i spłodzenie dziecka. A drzewo? Można sadzić, chociaż pewnie niektórzy i tak wolą jajka sadzone.